Rezerwy ŁKS-u Łódź nie dały szans Wissie Szczuczyn. Mecz jednak lepiej zaczął się dla gości, dla których były to jednak miłe złego początki.
Wissa Szczuczyn prowadzenie w tym meczu objęła już w 6. minucie, a bramkę dla niej zdobył Karol Buzun. To widocznie podrażniło rezerwy ŁKS-u Łódź, które szybko ruszyły do odrabiania strat. Miejscowi lepiej prezentowali się na murawie, jednak Wissa dobrze grała w defensywie. Miejscowi jedna nie odpuszczali i do wyrównania doprowadzili po ponad dziesięciu minutach, za sprawą Mateusza Kowalczyka.
Łodzianie ani myśleli się zatrzymywać i w kolejnych minutach nadal byli stroną przeważającą. Wissa starała się jednak odpierać ataki rywala, który jednak tego dnia miał więcej z gry. Rezerwy ŁKS-u wciąż napierały i w 35. minucie objęły prowadzenie, a bramkę zdobył Łukasz Dynel. Miejscowi dostali wiatru w żagle i dziesięć minut później było już 3-1, a na listę strzelców ponownie wpisał się Dynel.
Podopieczni Marcina Matysiaka po zmianie stron wciąż dominowali, a kolejne gole były kwestią czasu. ŁKS szansę na zdobycie czwartego gola miał w 61. minucie, bowiem otrzymał rzut karny, a tego wykorzystał Aleksander Ślęzak. Gospodarzom nadal jednak było mało, choć Wissa także miała swoje okazje.
Ekipa ze Szczuczyna nie potrafiła jednak znaleźć sposobu na zespół z Łodzi, który w niedzielę prezentował się bardzo dobrze. ŁKS w końcówce pokazał moc, bowiem w doliczonym czasie jeszcze dwukrotnie pokonał bramkarza Wissy. Najpierw uczynił to Aleksander Ślęzak, a po chwili wynik spotkania ustalił Mikołaj Lipień.
ŁKS II Łódź - Wissa Szczuczyn 6-1 (3-1)
0-1 Karol Buzun (6)
1-1 Mateusz Kowalczyk (17)
2-1 Łukasz Dynel (35)
3-1 Łukasz Dynel (45)
4-1 Aleksander Ślęzak (61-rzut karny)
5-1 Aleksander Ślęzak (90)
6-1 Mikołaj Lipień (90)
Foto: Radosław Kuśmierz
Komentarze
Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.