Oba zespoły zaserwowały telewidzom emocji co niemiara i rozegrali przy tym spotkanie z dużą ilością goli. Zwycięsko z niego wyszli piłkarze mieleckiej Stali, choć o komplet punktów łatwo nie było.
Aktywniejszy od pierwszych minut był GKS Tychy, który chciałby raczej znajdować się w obecnym położeniu PGE Stali Mielec. Już w 9. minucie do siatki mógł trafić Maciej Mańka, jednak ostatecznie spudłował. Podopieczni Ryszarda Komornickiego nie zamierzali się zatrzymywać i cały czas starali się znaleźć drogę do bramki gości.
Sporo pracy od początku miał Jakub Wrąbel, jednak dobrze wykonywał swoje obowiązki i nadal było 0-0. Chwilę później, golkipera przyjezdnych postanowił sprawdzić Sebastian Steblecki, lecz i tym razem górą okazał się wychowanek Parasola Wrocław.
Goście z czasem też zaczęli dawać o sobie znać i najpierw uderzał Michał Żyro, jednak futbolówkę sparował Konrad Jałocha. Po chwili poprawił Bartosz Nowak, jednak posłał piłkę nad poprzeczką i przy okazji był na spalonym. Przy Edukacji 7 oglądaliśmy bardzo ciekawe widowisko, jednak brakowało w nim tylko bramek.
Wkrótce to też się zmieniło, a konkretnie w 44. minucie, gdy Łukasz Moneta zagrywał piłkę, którą następnie skierował do siatki Szymon Stasik. Radość gospodarzy trwała bardzo krótko, bowiem po niespełna minucie, do siatki trafił Maciej Domański i tym samym wyrównał stan rywalizacji.
Mielczanie po przerwie wyszli z jedną korektą względem pierwszej odsłony, ponieważ golkiper przyjezdnych doznał kontuzji, wobec czego musiał go zastąpić Rafał Strączek. Obraz gry od pierwszych minut drugiej połowy nie uległ jednak zmianie i nadal obie ekipy toczyły wyrównany bój.
Zmienić ten stan postanowił Maciej Mańka, który w 60. minucie wykorzystał świetne podanie Sebastiana Stebleckiego. Zielono-czarno-czerwoni mogli pójść za ciosem i tym samym podwyższyć prowadzenie, jednak okazji nie wykorzystał były piłkarz Ruchu Chorzów.
Gole wisiały w powietrzu, a niewykorzystane okazje się mszczą i tym samym tyszanie zostali skarceni przez Mateusza Maka, który doprowadził do wyrównania. Na murawie zrobiło się ciekawie, a jeszcze trochę czasu do końca było, co oznaczało jedno, pewne emocje.
PGE Stal Mielec nie traciła wiary i w 82. minucie wyszła na prowadzenie po trafieniu Mateusza Bodziocha. Podopieczni Dariusza Marca nie zamierzali zadowalać się jednobramkowym prowadzeniem i od tej pory rozpoczęli poszukiwania kolejnego gola, którego ostatecznie znaleźli w samej końcówce, a zdobył do Michał Żyro.
GKS Tychy - PGE Stal Mielec 2-4 (1-1)
1-0 Szymon Stasik (44-samobójcza)
1-1 Maciej Domański (45)
2-1 Maciej Mańka (60)
2-2 Mateusz Mak (69)
2-3 Mateusz Bodzioch (82)
2-4 Michał Żyro (90)
GKS Tychy: Jałocha – Pułap, Biernat, Sołowiej, Szeliga – Mańka (83. Grzeszczyk), Kamavuaka, Steblecki, Biegański (68. Kristo), Moneta (76. Szumilas) – Lewicki
PGE Stal Mielec: Wrąbel (46. Strączek) – Stasik (64. Bartosz), Bielak, Bodzioch, Getinger – Mak, Urbańczyk, Nowak, Tomasiewicz, Domański (57. Prokić) – Michał Żyro
Żółte kartki: Bielák, Stasik
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)
Foto: Tomasz Chabior
Komentarze
Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.