Biało-niebiescy musieli dziś wygrać, aby móc cieszyć się z bezpośredniego awansu do piłkarskiej elity. Podopieczni Dariusza Marca zrobili swoje i pewnie ograli ekipę Zagłębia. Po meczu wystrzeliły korki od szampanów.
PGE Stal Mielec chciała jak najszybciej otworzyć rezultat spotkania z Zagłębiem Sosnowiec i wykonać już ostatni krok w stronę PKO Ekstraklasy. Pierwsze minuty meczu nie były porywające, miejscowi starali się postraszyć ekipę z Podkarpacia, która jednak skutecznie odpierała ataki.
Obie ekipy miały swoje cele w tym meczu, jednak dużo bardziej zdeterminowani byli podopieczni Dariusza Marca, którzy w 22. minucie objęli prowadzenie. Bartosz Nowak był faulowany przed polem karnym i arbiter Jacek Małyszek odgwizdał przewinienie. Piłkę z rzutu wolnego uderzył Michał Żyro, a ta spadła na głowę Mateusza Maka, który pokonał Krystiana Stępniowskiego.
Zeszło powietrze z mielczan, którzy ruszyli w poszukiwaniu kolejnych bramek. Aktywny z przodu był Robert Dadok, ale jego zagrania skutecznie blokowała defensywa Zagłębia. Stal cały czas przeważała, jednak brakowało konkretów. W końcówce pierwszej połowy dwie bardzo dobre okazje miał wypożyczony z Korony Kielce napastnik, ale wynik już nie uległ zmianie.
Jednobramkowe prowadzenie nie zadowalało przyjezdnych, wobec czego biało-niebiescy świetnie rozpoczęli drugie 45. minut. Krystian Getinger wypatrzył Macieja Domańskiego, który zagrywał do wychowanka KS-u Piaseczno, a ten tylko dopełnił formalności. Drużynie z Podkarpacia cały czas jednak było mało i po chwili na tablicy wyników widniało już 0-3, a na listę strzelców ponownie wpisał się 27-letni snajper.
Stal nie zamierzała się zatrzymywać i nadal dominowała na murawie Stadionu Ludowego. Brakowało jednak dokładności, z czego próbowało skorzystać Zagłębie, ale średnio im to wychodziło. Wraz z upływem czasu, tempo spotkania zaczęło spadać, a biało-niebiescy powoli szykowali się do fety.
Sosnowiczanie w końcówce meczu próbowali jeszcze na osłodę, zdobyć honorowego gola, ale defensywa świeżo upieczonego już członka piłkarskiej elity, zachowała czujność. Mielczanie powoli odliczali czas do końcowego gwizdka i gdy już on zabrzmiał, to wystrzeliły szampany. Stal po meczu mogła cieszyć z bezpośredniego awansu do PKO Ekstraklasy i powrotu na ten szczebel po 24 latach.
Zagłębie Sosnowiec - PGE Stal Mielec 0-3 (0-1)
0-1 Mateusz Mak (22)
0-2 Michał Żyro (46)
0-3 Michał Żyro (51)
Zagłębie Sosnowiec: Stępniowski – Beneta, Hołota (72. Babiarz), Łopata, Małecki (62. Szwed), Mularczyk, Pawłowski, Piasecki, Polczak, Radkowski, Ryndak (62. Seedorf)
PGE Stal Mielec: Wrąbel – Bielak, Domański, Getinger, Mak (83. Bajorek), Nowak, Dadok (62. Tomasiewicz), Stasik (86. Kramarz), Urbańczyk, Mateusz Żyro, Michał Żyro
Żółte kartki: Beneta - Dadok, Domański
Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin)
Foto: Anna Jajkiewicz/PGE Stal Mielec
Komentarze
Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.