Piłkarze dowodzeni przez Szymona Szydełko musieli dziś wygrać, jeśli ich myśli nadal kierują się w stronę utrzymania. Stal stanęła na wysokości zadania i wypunktowała ekipę z Katowic, a bohaterem ponownie został "Śpiewny", który dobrze zastąpił kontuzjowanego "Fidzia".


Niemal każdy obecny dziś przy Hutniczej 10A, doskonale wiedział jaka jest stawka meczu Stali Stalowa Wola z GKS-em Katowice. Pierwsi zaciekle walczą o utrzymanie, zaś drudzy biją się o bezpośredni awans. Jakby jeszcze wziąć pod uwagę wcześniejsze rozstrzygnięcia, to jedno było pewne, będzie bitwa na noże.

Stalówka od pierwszych minut starała się narzucić swoje warunki, będąc przy okazji niesiona gorącym dopingiem kibiców. Gospodarze przejęli inicjatywę i po chwili cieszyli się z prowadzenia. Błąd w szesnastce popełnił Bartosz Mrozek, który za bardzo wyszedł z bramki, a to postanowił wykorzystać Szymon Jarosz. Defensor miejscowych dopadł do futbolówki, którą sprytnie wpakował do siatki.

Zielono-czarnym cały czas jednak było mało i nadal byli stroną przeważającą. Swojej okazji spróbował Bartłomiej Ciepiela, który dziś wspomagał Kacpra Śpiewaka w ofensywie. Gospodarze kontrolowali przebieg gry, a Dawid Pietrzkiewicz sporadycznie interweniował. Groźnie zrobiło się w 31. minucie, a do piłki dopadł Maciej Stefanowicz. Pomocnik spadkowicza z Fortuna 1 ligi zdecydował się na strzał, ale zrobił to niecelnie.

Kolejne gole wisiały w powietrzu i tuż przed przerwą, przyjezdni w dość dużym stopniu pomogli Stali w zdobyciu kolejnego trafienia. Nie zrozumiał się Grzegorz Janiszewski z Bartoszem Mrozkiem, co postanowił wykorzystać niezawodny "Śpiewny". Młody snajper Stalówki najpierw minął defensora, a potem spokojnie wykończył akcję.

Podopieczni Szymona Szydełko w pierwszej odsłonie rozbudzili apetyty, wobec czego kibice liczyli na więcej. Sympatycy miejscowych po zmianie stron mocno się jednak rozczarowali, bowiem mecz był toczony głównie w środkowej strefie boiska. Stal skupiła się przede wszystkim na bronieniu, choć nie było mowy o oddaniu inicjatywy.

Czas mijał, a GKS Katowice nadal miał dwie bramki straty, lecz w Stalowej Woli nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Zespół dowodzony przez Rafała Góraka stworzył sobie zaledwie jedną okazję. Adrian Błąd uderzał z dystansu, ale dobrze w bramce zachował się Dawid Pietrzkiewicz. Więcej goli w tym meczu już nie padło i zielono-czarni po nim dopisali do swojego konta cenne trzy oczka. 

Stal Stalowa Wola - GKS Katowice 2-0 (2-0)

1-0 Szymon Jarosz (8) 

2-0 Kacper Śpiewak (42) 


Stal Stalowa Wola: Dawid Pietrzkiewicz - Bartosz Sobotka, Piotr Witasik, Krzysztof Kiercz, Szymon Jarosz, Piotr Zmorzyński, Piotr Mroziński (77. Przemysław Stelmach), Michał Płonka (87. Adam Waszkiewicz), Bartłomiej Ciepiela (69. Dominik Chromiński), Szymon Jopek, Kacper Śpiewak (90. Adrian Szczutowski)

GKS Katowice: Bartosz Mrozek - Kacper Michalski (76. Zbigniew Wojciechowski), Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski (46. Radek Dejmek), Grzegorz Rogala, Szymon Kiebzak, Maciej Stefanowicz (58. Marcin Urynowicz), Michał Gałecki, Adrian Błąd, Arkadiusz Woźniak (58. Danian Pawłas), Piotr Kurbiel

Żółte kartki: Ciepiela, Pietrzkiewicz - Mrozek, Stefanowicz, Woźniak, Michalski, Rogala, Kurbiel

Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce)

Komentarze

korzysta z zabezpieczenia
reCAPTCHA
Prywatność Warunki

Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.