29-letni Rafał Kosiec, piłkarz Polonii Warszawa, który doznał poważnego urazu kręgosłupa toczy dramatyczną walkę o powrót do normalnego życia. Szansą dla niego jest terapia komórkami macierzystami. Każdy z Was może pomóc.

31-letni Rafał Kosiec, piłkarz Polonii Warszawa, który doznał poważnego urazu kręgosłupa toczy dramatyczną walkę o powrót do normalnego życia. Szansą dla niego jest terapia komórkami macierzystami. Każdy z Was może pomóc.

Pamiętacie nasz tekst z sierpnia 2016 roku pt. Rafał Kosiec: "Pomóżcie mi w doliczonym czasie gry o moje życie"? Wtedy udostępniliście go w mediach społecznościowych blisko 30 tysięcy razy, dzięki czemu dotarł on do prawie miliona użytkowników.

Dziś sprawa Rafała Kośca ma ciąg dalszy. Bliscy piłkarza prowadzą zbiórkę pieniędzy na rehabilitację oraz "terapię allogenicznymi, mezynchymalnymi komórkami macierzystymi", która jest szansą na odbudowanie układu nerwowego Rafała.

W związku z tym prosimy Was o pomoc. Trwa zbiórka pieniędzy organizowana za pośrednictwem siepomaga.pl. Prosimy - wpłaćcie nawet niewielką kwotę i udostępnijcie tego posta. Podajcie go znajomym żeby o sprawie dowiedziało się jak najwięcej osób. Dzięki temu na pewno bardzo mocno przyczynicie się do pomocy.

Poniżej przedstawiamy więcej informacji na temat wypadku Raała Kośca i sytuacji w jakiej obecnie się znajduje:

"Jednego dnia jesteś na szczycie, wydaje ci się, że trzymasz życie w mocno zaciśniętej garści. Chwilę później ten uścisk gwałtownie się poluźnia, a ty błagasz o pomoc, bo wiesz, że całe dotychczasowe życie właśnie się skończyło, mimo tego, że nadal oddychasz.


W lutym Rafał był na wspaniałych wakacjach, które miały być zastrzykiem energii na kolejne miesiące ciężkiej pracy. W marcu Rafał Kosiec, piłkarz Polonii Warszawa, leżał na szpitalnej sali, bez czucia, nie mogąc się ruszać! Jeśli można powiedzieć, że życie jest nieprzewidywalne, to właśnie dramat Rafała jest tego najlepszym przykładem. Okaz zdrowia, siły i odporności w jednej chwili zamienił się w bezradnego inwalidę, który przy każdej najprostszej czynności potrzebuje pomocy. 24 marca, mecz z Ursusem, to ostatnie spotkanie, do którego Rafał wyszedł na murawę. Dwie godziny po spotkani, chłopak leżał już na OJOM-ie.


Po meczu Rafał udał się do domu, Gdy schodził do samochodu po torbę, stracił przytomność i spadł kilka metrów w dół. Prawdopodobnie za tę chwilę utraty świadomości odpowiedzialne było duże zmęczenie po spotkaniu. Ktoś usłyszał hałas, inny ktoś wezwał karetkę. Reszta dramatu rozegrała się w szpitalu. Lekarze nie wiedzieli, co się stało. Tomografia nic nie wykazała, to rezonans zdecydował o operacji. Skomplikowany zabieg odbarczania rdzenia kręgowego i totalne rozczarowanie. Do końca życia Rafał nie dowie się, czy decyzja o przeprowadzeniu operacji nie była dla niego katastrofalna.


Po kilku tygodniach w szpitalu wypis do domu, ale nie do dawnego życia. Wszystko poszło na nic. Gdy w szpitalu próbowano mnie sadzać, leciałem do przodu na twarz – wspomina Rafał. Rozpoczęła się najdłuższa podróż w życiu, usłana kolejnymi przeszkodami. Jest teraz lepiej? Nie dla kogoś, kto żył dla sportu i wokół niego budował całą swoją przyszłość. Bóle neurologiczne i neuropatyczne nie pozwalają spać bez silnych środków przeciwbólowych, sparaliżowane organy wewnętrzne, nie chcą działać tak jak powinny, uszkodzone nerwy sprawiają, że jelita nie funkcjonują, dodatkowo chłopak jest zacewnikowany. Sparaliżowane mięśnie od klatki piersiowej w dół powodują, że Rafał nie czuje bólu ani temperatury.



Rafał został zamknięty w pułapce własnego ciała, które do dnia wypadku nigdy go nie zawiodło. Teraz mając 29 lat, życie dla Rafała stało się jedynie wegetacją, z której są tylko dwa wyjścia. Albo się poddać i zaakceptować kalectwo, albo tak jak na boisku, zagryźć zęby, wykrzesać maksymalne siły i walczyć do ostatniego gwizdka, który w tej sytuacji będzie oznaczał koniec spotkania z chorobą! Dla młodego, sprawnego dotychczas mężczyzny, który nie znał swoich ograniczeń, życie w takim tempie, jak to ma miejsce teraz, to prawdziwy dramat. Dlatego Rafał zdecydował się tak usilnie walczyć o to, co stracił.


Przemierzył dotychczas Polskę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu pomocy. Setki konsultacji, nowych badań i ciągle brak rozwiązania, mało tego, brak nawet kierunku, jaki należy obrać w tej walce o siebie. W tym doliczonym czasie gry, jaki dostał Rafał, nie ma mowy o czekaniu. Trzeba teraz właśnie zrobić wszystko, by pokonać skutki wypadku. Rehabilitacja to kolejne nowe umiejętności, większy zakres ruchów, większa siła. Teraz cel jest jeszcze jeden. Terapia allogenicznymi, mezynchymalnymi komórkami macierzystymi, to szansa na odbudowanie układu nerwowego Rafała.


Takie wszczepy komóreki wraz z pracą nad własnym ciałem, na której Rafał zna się jak mało kto, mają szansę przynieść niesamowite efekty i sprawić, że chłopak wróci do gry i do życia które stracił. Ten wypadek daje do myślenia i uświadamia, że nie ma rzeczy, które posiadamy na zawsze. Jeśli w tym konkretnym przypadku jest szansa na szczęśliwe zakończenie to właśnie my, musimy ją Rafałowi podarować."

Komentarze

korzysta z zabezpieczenia
reCAPTCHA
Prywatność Warunki

Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.