Unia Skierniewice podążająca jak cień za Legionovią Legionowo przyjechała do Wikielca, aby zmierzyć się z tamtejszym GKS-em. Faworytem tego spotkania z pewnością był wicelider rozgrywek grupy I.
Dość nieoczekiwanie to gospodarze wyszli na prowadzenie już w 2. minucie spotkania, wrzucona piłka w pole karne z prawej strony boiska trafiła do nabiegającego Michała Jankowskiego, który strzałem głową po koźle umieścił piłkę w siatce gości. Fantastyczne otwarcie spotkania dla gospodarzy.
Przez długą część spotkania wynik nie ulegał zmianie a na kolejne trafienia musieliśmy czekać do drugiej połowy. Sprawę w swoje ręce wziął niezawodny Kamil Sabiło i w 54. minucie mieliśmy remis. Całe niepowodzenie w tej akcji rozpoczęła źle wybita piłka przez bramkarza GKS-u z piątego metra, piłka trafiła wprost do napastnika Unii, który po 30 metrowym rajdzie był sam na sam z bramkarzem a pokonanie go nie sprawiło mu problemu.
W 78. minucie gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w polu karnym zakotłowało się, ostatecznie piłka wylądowała pod nogami Huberta Otręby, który obrócił się z piłką i strzelił w kierunku bramki. Do końca regulaminowego czasu gry pozostawało niespełna ponad 10 minut, a gospodarze liczyli na komplet punktów w tym spotkaniu.
Niestety, rozkojarzenie w końcówce spotkania sprawiło, że pozostali z niczym. W 86. minucie Miłosz Stępień po rzucie rożnym umieścił piłkę w siatce a cztery minuty później ten sam zawodnik zdobył gola na wagę 3 punktów.
GKS Wikielec - Unia Skierniewice 2:3 (1:0)
2' 1:0 Jankowski
54' 1:1 Sabiłło
78' 2:1 Otręba
86' 2:2 Stępień
90' 2:3 Stępień
Foto: Unia Skierniewice
Komentarze
Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.