Mieli być średniakiem PKO Ekstraklasy, tymczasem rozbili bank. Raków Częstochowa zadziwił cały kraj i pewnie zrobi to jeszcze nie raz.

To historia, którą spokojnie można byłoby obdzielić niejeden film, a na pewno kilka sezonów serialu na Netflixie. Raków Częstochowa,  jaki w przedsezonowych zapowiedziach stawiany był raczej w środku tabeli, postanowił zaskoczyć całe piłkarskie środowisko. Ekipa Marka Papszuna nie dość, że sięgnęła po Puchar Polski, to jeszcze w świetnym stylu wywalczyła wicemistrzostwo kraju! Na najwyższy szczebel rozgrywek wrócili w 2019 roku, czyli po ponad 20 latach nieobecności. W pierwszym sezonie pilnie odrabiali lekcje, a już w drugim wzięli PKO Ekstraklasę szturmem rozgrywając najlepszy rok w historii klubu.

Raków był w tym sezonie tylko minimalnie gorszy od pierwszej w tabeli Legii Warszawa. Częstochowianie rozegrali aż siedemnaście zwycięskich rywalizacji, osiem razy musieli podzielić się punktami z oponentami, zaś na tarczy kończyli mecz tylko pięć razy. To zestawienie dało im finalnie 59 punktów na koncie. Do mistrzostwa zabrakło bardzo niewiele, gdyż triumfująca Legia ugrała pięć „oczek” więcej. Mówi się, że piłkarze grający w czerwono-niebieskich trykotach po prostu nie dźwignęli psychicznie świadomości, że mogą sięgnąć po mistrzostwo Polski. Jednak Raków i tak osiągnął bardzo wiele i z pewnością w przyszłym sezonie może pokusić co najmniej o powtórkę z rozrywki. Z pewnością stać ich na to.


Zwłaszcza, że ten klub na przestrzeni ostatnich lat robi wyłącznie postępy:

  • Sezon 2016-2017 – zwycięstwo II ligi.
  • Sezon 2017-2018 – siódme miejsce w I lidze.
  • Sezon 2018-2019 – zwycięstwo I ligi, awans do PKO Ekstraklasy i półfinał Pucharu Polski.
  • Sezon 2019-2020 – dziesiąte miejsce na najwyższym szczeblu rozgrywek.
  • Sezon 2020-2021 – wicemistrzostwo kraju, awans do eliminacji europejskich pucharów i zdobycie Pucharu Polski.

Na czym polega fenomen Rakowa Częstochowa?

Być może na długofalowej wizji rozwoju klubu połączonej ze zdobywaniem kolejnych szczytów najprostszymi środkami. To właśnie za taką koncepcję działania odpowiedzialny jest właściciel klubu, Michał Świerczewski. To biznesmen, szef marki X-Kom, która również budowana była krok po kroku. Na początku był to mały kramik, jaki w ciągu 18 lat przeistoczył się w czołowy sklep internetowy w kraju, z którego korzysta ponad milion osób. Świerczewski od zawsze jest kibicem Rakowa. Dla niego prowadzenie tego klubu to spełnienie młodzieńczych marzeń. Ponadto już w 1998 roku obiecał sobie, że jako właściciel wprowadzi „Krzyżowców” z powrotem na najwyższy poziom krajowych rozgrywek. Jak widać, słowa dotrzymał.

Kolejnym ważnym elementem tej układanki bez wątpienia jest trener Marek Papszun, który w Częstochowie pracuje od 2016 roku. Wcześniej raczej nie zaliczał topowych klubów w kraju (w jego CV figurują między innymi Dolcan Ząbki, GKP Targówek, Legionovia Legionowo, czy Świt Nowy Dwór Mazowiecki). Kariera Papszuna nabrała rozpędu dopiero w Częstochowie, gdzie sięgnął nie tylko po sukcesy drużynowe, ale także te indywidualne. To Trener 2020 roku w plebiscycie Piłki Nożnej, z kolei podczas uroczystej Gali Ekstraklasy wybrany został trenerem sezonu 2020/2021.

Co dalej z czerwono-niebieskimi?

Raków z pewnością spróbuje dostać się do Conference League. Ponadto, dużym osiągnięciem będzie co najmniej powtórzenie tegorocznego wyczynu w następnym sezonie. Ale częstochowianie nie patrzą wyłącznie na poczynania pierwszego zespołu, tylko starają się inwestować w młodych sportowców. Klub, którego prezesem jest Wojciech Cygan, wypatruje perspektywicznych nastolatków z innych klubów i ściąga ich do siebie za niemałe pieniądze.

Wystarczy spojrzeć na Koronę Kielce, z której ekipa spod Jasnej Góry wyciągnęła między innymi niezwykle utalentowanego Iwo Kaczmarskiego, ale też Daniela Szelągowskiego, czy Wiktora Długosza. To zawodnicy, którzy jeszcze niedawno triumfowali w Centralnej Lidze Juniorów. Zestawienie ex „Koroniarzy” uzupełnia Marcin Cebula – solidny ligowiec, który w minionym sezonie walnie przyczynił się do sukcesu klubu z Częstochowy.

Do tego Raków buduje wokół siebie siec akademii filialnych, które rozlokowane są w całym kraju. Najciekawsi młodzi zawodnicy tych akademii zapraszani są na testy i najlepsi z nich trafiają do Częstochowy. Za cały projekt skierowany do dzieci i młodzieży odpowiedzialny jest Marek Śledź – absolutny autorytet w kwestii szkolenia młodych piłkarzy. Jeśli projekt pod tytułem „Raków Częstochowa” nie wymknie się spod kontroli, możemy być pewni, że już za kilka lat spod skrzydeł tego klubu wyjdzie kilku przyszłych reprezentantów Polski grających w najważniejszych ligach świata.

Nie tylko X-Kom. Raków wspierany także przez bukmachera

Rok temu do częstochowskiej rodziny dołączył forBET Zakłady Bukmacherskie. To sponsor strategiczny, którego logo pojawiło się z tyłu koszulek meczowych Rakowa Częstochowa, a także na sprzęcie reprezentacyjnym oraz na sprzęcie treningowym. Ponadto klub wraz z bukmacherem przygotowali dla kibiców specjalną ofertę polegającą na zwiększeniu bonusu o 150 złotych, co można uczynić wypisując przy rejestracji kod promocyjny „RAKÓW”.



Jednak to niejedyny bonus proponowany przez ten zakład bukmacherski. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w serwisie Bonusowo. To baza darmowych bonusów bukmacherskich, jak również vademecum wiedzy dla początkujących, czy zaawansowanych typerów. Natomiast częstochowianie nie ograniczają się wyłącznie do sponsorów głównych i strategicznych. Klub spod Jasnej Góry może liczyć na rzeszę mniejszych firm ujętych w grupach czerwonych, niebieskich oraz białych sponsorów.

***

Raków Częstochowa to świetnie funkcjonujący mechanizm złożony z wielu trybików. Niezależnie od barw klubowych trzeba mieć nadzieję, że ten jasnogórski sen będzie trwał jak najdłużej i liczyć na kolejne sukcesy. Bo to one będą napędzać nie tylko Raków, ale całą piłkarską Polskę. Wszyscy z utęsknieniem znów chcielibyśmy zobaczyć klub z krajowego poletka, który dobrze sobie radzi w europejskich pucharach, a przy okazji promuje przyszłych reprezentantów Polski. Dlaczego więc nie Raków Częstochowa? Historia futbolu pokazuje, że nie trzeba mieć wielkiego budżetu i stacjonować w kilkumilionowym mieście, by osiągnąć sukces na miarę Europy.

A więc Raków kolejnym kopciuszkiem Ligi Mistrzów na miarę Viktorii Pilzno, czy CFR Cluj? Czemu nie.

Komentarze

korzysta z zabezpieczenia
reCAPTCHA
Prywatność Warunki

Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.