Hitowo zapowiadające się starcie pomiędzy Ślęzą Wrocław a LKS-em Goczałkowice Zdrój nie rozczarowało. Wrocławianie mieli do udowodnienia coś za poprzednie starcie tych zespołów, mimo, że na boisku padł remis, spotkanie to zostało zweryfikowane jako walkower. Również i tym razem oba zespoły podzieliły się punktami.

Gospodarze bardzo dobrze weszli w spotkanie, od początku aktywny był Piotr Stępień, który szukał swoich okazji, pierwszą dogodną sytuację miał już w 1. minucie ale minimalnie chybił. Pierwsza dogodna sytuacja gości to dopiero 27. minuta, ale w tym wypadku na wysokości zadania stanął bramkarz Ślęzy. 

Cierpliwość się opłaciła bo w 38. minucie gospodarze objęli prowadzenie, po wrzutce z lewej strony boiska, piłka spadła pod nogami Huberta Muszyńskiego który skierował ją do siatki. 

Druga połowa nie rozpoczęła się najlepiej dla miejscowych bo już w 47. minucie goście zdołali wyrównać stan rywalizacji. Autorem trafienia dla ekipy Łukasza Piszczka został Damian Furczyk. Stracona bramka nie załamała wrocławian, którzy ruszyli na poszukiwanie bramki dającej prowadzenie. W końcu znalazła się ku temu okazja, w 66. minucie Mateusz Stempin dośrodkował piłkę w pole karne, po zamieszaniu futbolówka trafiła do Piotra Stępnia, a ten ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. 

Dalsza część przyniosła optyczną przewagę gości, którzy nie potrafili jednak znaleźć sposobu na bramkarza gospodarzy. Nadeszła 88. minuta i faul tuż przed polem karnym gospodarzy, do rzutu wolnego podszedł Przemysław Mońka i precyzyjnym uderzeniem doprowadził do remisu.

Ślęza Wrocław - LKS Goczałkowice 2:2 (1:0)

38' 1:0 Muszyński

47' 1:1 Furczyk

66' 2:1 Stępień

88' 2:2 Mońka

Foto: Ślęza Wrocław

Komentarze

korzysta z zabezpieczenia
reCAPTCHA
Prywatność Warunki

Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.