Lechia Gdańsk wygrała na zakończenie z Jagiellonią Białystok

Od początku spotkania lepiej wyglądali piłkarze Lechii Gdańsk, a Konrad Michalak już w 2. minucie groźnie zacentrował w pole karne. Niedługo po tym dobre podanie otrzymał Michał Mak, ale pomocnik gdańszczan był na spalonym.

Mecz był wyrównany i piłkarze Jagielloni Białystok także mieli swoje okazje. Z czasem to jednak gospodarze stwarzali sobie coraz więcej klarownych okazji, lecz Grzegorz Sandomierski był na posterunku.

Miejscowi nadal atakowali, a bardzo aktywny pod bramką białostoczan był Michał Mak, ale jego uderzenia nie znalazły drogi do bramki. 

W samej końcówce pierwszej odsłony gospodarze mieli rzut wolny do którego podszedł Daniel Łukasik, który wrzucił piłkę w pole karne, a tam Karol Fila dopełnił formalności i pokonał golkipera Jagielloni. Po tej sytuacji goście błyskawicznie mogli wyrównać, lecz Dusan Kuciak opanował sytuację.

Po przerwie Konrad Michalak znowu stanął przed szansą zdobycia gola, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Goście z czasem się ożywili i coraz częściej gościli pod bramką rywala. W 56. minucie Lechiści popełnili błąd w polu karnym, gdzie jeden z zawodników dostał w rękę piłką, a sędzia po chwili podyktował jedenastkę. Do futbolówki podszedł Jesus Imaz, ale Dusan Kuciak nie dał się zaskoczyć.

Piłkarze Lechii Gdańsk dostali wiatru w żagle i dążyli do podwyższenia prowadzenia. W 73. minucie Jarosław Kubicki zdobył gola na 2-0 i ustalił rezultat spotkania.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 2-0 (1-0)

1-0 Karol Fila (44)

2-0 Jarosław Kubicki (73)

Lechia Gdańsk: Kuciak – Fila, Nalepa, Augustyn, Mladenovic – Makowski, Łukasik (90. Dymerski), Kubicki – Michalak (85. Żukowski), F. Paixao, Michał Mak (88. Maulana Vikri)

Jagiellonia Białystok: Sandomierski – A. Kadlec (70. Kostal), Runje (80. Adamec), Ozga, Boovarsson – Poletanovic (77. Klimala), Romanczuk – Wójcicki, Pospisil, Novikovas – Balleste

Żółte kartki: Nalepa, Augustyn - Ozga, Boovarsson, Pospisil

Sędziował: Paweł Gil (Lublin)

Widzów: 15 008

Foto: Karolina Misztal/dziennikbaltycki.pl