Mistrz Polski przegrał drugi mecz w grupie mistrzowskiej, czym skomplikował sobie walkę o powtórkę zeszłorocznego wyczynu. Biało-zieloni natomiast potwierdzają że jeszcze nie rzucają ręcznika w batalii o podium krajowej elity.


Lechia Gdańsk udanie zaczęła zmagania w grupie mistrzowskiej PKO Ekstraklasy. Podopieczni Piotra Stokowca pomyśleli więc, czy nie pokusić się o powtórkę sprzed roku. Gospodarze więc od pierwszych minut zaczęli przeważać, jednak Piast Gliwice skutecznie odpierał ataki.

Spotkanie zapowiadało się ciekawie i takie też było, a na murawie co chwile coś się działo. Obie drużyny miały swoje okazje do zdobycia gola, wobec czego kibice na nudę nie mogli narzekać, lecz brakowało konkretów. W końcówce pierwszej odsłony groźnie zrobiło się pod bramką miejscowych. Na listę strzelców mógł wpisać się Sebastian Milewski, ale w ostatniej chwili interweniował Mario Maloca.

Chwilę później poprawił Piotr Parzyszek, który postanowił uderzyć głową na bramkę Dusana Kuciaka, jednak ostatecznie piłka przeleciała obok siatki. Gdańszczanie nie zamierzali być dłużni, bowiem niedługo po tym, Flavio Paixao cieszył się z gola, jednak radość była była przedwczesna, a arbiter odgwizdał spalonego.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił i nadal było bardzo ciekawie na Energa Arenie. Zespół dowodzony przez Waldemara Fornalika klarownych okazji stwarzał sobie więcej, jednak marnował je na potęgę. Na listę strzelców w 50. minucie mógł wpisać się napastnik urodzony w Toruniu, lecz piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek.

Biało-zieloni chwilę później postanowili odpowiedzieć tym samym, a uderzał Ze Gomes. Obie drużyny próbowały stworzyć sobie klarowne okazje, lecz tych było jak na lekarstwo, choć zarówno jednym i drugim nie można było odmówić chęci. Bardziej konkretnie starał się atakować Piast, jednak czujny w bramce pozostawał golkiper gdańszczan.

Goście marnowali swoje okazje na potęgę, wobec czego musiało się to na nich w końcu zemścić. Tak też się stało w 72. minucie, a błąd w polu karnym popełnił Uros Korun, faulując Conrado. Tomasz Kwiatkowski nie miał wątpliwości i podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił portugalski snajper.

To widocznie podrażniło ekipę Piasta, która ruszyła do odrabiania strat. Defensywa Lechii dobrze jednak wykonywała swoje zadania, wobec czego gliwiczanie mieli problem. W końcówce spotkania punkt dla gości mógł jeszcze uratować Jakub Czerwiński, jednak na posterunku stał Jarosław Kubicki, który popisał się udaną interwencją.

Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 1-0 (0-0)

1-0 Flavio Paixao (74-rzut karny)


Lechia Gdańsk: Kuciak – Fila, Nalepa, Maloča, Mladenović – Tobers – Mihalik (69. Saief), Gajos (86. Makowski), Kubicki, Gomes (61. Conrado) – F. Paixao

Piast Gliwice: Plach – Konczkowski, Korun, J. Czerwiński, Kirkeskov – Jodłowiec, Hateley – K. Vida (58. Tuszyński), Felix, Milewski (80. Steczyk) – Parzyszek (64. Alves)

Żółte kartki: Nalepa, Mladenovic - Alves

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)


Foto: Radosław Kuśmierz

Komentarze

korzysta z zabezpieczenia
reCAPTCHA
Prywatność Warunki

Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.