Tak jak chętnie oglądamy boiskowe poczynania Roberta Lewandowskiego, w Bayernie i w kadrze narodowej, tak też z satysfakcją przyjmujemy wszelkie pozytywne doniesienia o naszych innych reprezentantach.
Nawet jeśli pochodzą one z odległych zakątków świata albo, jak w przypadku Mateusza Musiałowskiego, dotyczą młodego zawodnika, dopiero przebijającego się w topowym klubie. Jego piłkarski rozwój to, rzecz jasna, w dużej mierze melodia przyszłości. Ale za to melodia na miarę prawdziwego hitu.
O przebojowym nastolatku zrobiło się w ostatnim czasie jakby głośniej, i to nie tylko w polskich mediach. Stało się tak głównie za sprawą faktu, że w marcu 12 adeptów z akademii Liverpoolu dostało szansę uczestniczenia w zajęciach z pierwszą drużyną.
Dla juniora, możliwość trenowania z wielkimi gwiazdami oraz okazja zaprezentowania swoich umiejętności przed Jurgenem Kloppem to niewątpliwie spore wyróżnienie. Kto wie ilu chłopaków z tego grona zdoła przebić się w przyszłości do pierwszej jedenastki jednego z silniejszych klubów w Europie.
Wsparcie od trenera
Taka nobilitacja przypadła również Mateuszowi Musiałowskiemu, który, jeśli wierzyć medialnym relacjom, wypadł w tym małym sprawdzianie co najmniej dobrze. Mało tego, pod-czas gdy pozostali młodzieżowcy w wyróżnionej grupie wrócili do swoich dotychczasowych obowiązków, Polak został trochę dłużej. Jurgen Klopp chciał wykorzystać czas przeznaczony na zgrupowania reprezentacyjne by jeszcze dokładniej przyjrzeć się 17-latkowi.
Zgodnie z rewelacjami ze strony brytyjskiego The Athletic, manager The Reds był wprost zachwycony umiejętnościami Musiałowskiego. Pochwał skierowanych w jego stronę było zresztą więcej. Asystent Niemca, Pepijn Lijnders, w wywiadzie dla sport.pl podkreślił wagę talentu Mateusza i jego niezwykłe możliwości znajdowania sobie wolnych miejsc w ataku.
Miłe słowa i uznanie oczywiście cieszą, ale czy to Jurgen Klopp, czy też inni eksperci, a pewnie i też sam Musiałowski, dobrze wiedzą, że w futbolu nic nie jest pewne. Gdyby tak było można by śmiało obstawiać zakłady sportowe ze sporym wyprzedzeniem i czerpać potężne zyski. Nie takie talenty nie zdołały się przebić w świecie wielkiej piłki. Niemniej jednak takie pozytywne opinie ze strony wybitnych fachowców muszą nastrajać pozytywnie.
Przyszłość reprezentacji?
Mimo, że posiadamy w swoich szeregach prawdopodobnie najlepszego napastnika na świecie, czyli Roberta Lewandowskiego, a i na innych pozycjach znajdzie się trochę talentu, nasze apetyty rosną w miarę jedzenia.
Takie historie, gdzie młody talent wyróżnia się w akademiach czołowego klubu w najlepszej lidze świata, czyli Premier League, nie są dla nas absolutną nowością. W końcu zarówno Wojciech Szczęsny jak i Łukasz Fabiański pokazali się z dobrej strony w Arsenalu, choć ten ostatni przybywał do klubu z Legii Warszawa w wieku 22 lat.
Niemniej jednak obaj to bramkarze, a akurat pod tym względem polska piłkarska myśl szkoleniowa nie może mieć sobie nic do zarzucenia. Tak czy inaczej, mityczna Premier League to bariera niemal nie do przebicia dla naszych piłkarzy.
Dość powiedzieć, że wśród skromnego grona polskich zdobywców bramek na angielskich boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej liderem jest stoper Southampton Jan Bednarek. Wynik dwóch strzelonych goli ujmy obrońcy jakoś szczególnie nie przynosi, ale w ogólnym rozrachunku nie wygląda najlepiej.
Dlatego też jak kania dżdżu wypatrujemy nowych, obiecujących talentów. Mateusz Musiałowski ma wszelkie podstawy do tego, żeby w przyszłości stanowić o sile naszej reprezentacji. Czy „polski Messi” zrobi karierę na miarę swoich umiejętności? Tego oczywiście jeszcze nie wiemy. Pozostaje nam obserwować z nadzieją jego postępy i życzyć mu, żeby swoimi występami cieszył nas wszystkich.
Komentarze
Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.