Piłkarze Arki Gdynia odnieśli bardzo ważne zwycięstwo ze Stomilem Olsztyn. Podopieczni Dariusza Marca nie zagrali wielkiego meczu, ale ostatecznie dopisali do swojego dorobku cenne trzy oczka.


Początek dzisiejszego meczu był wyrównany, a oba zespoły miały swoje okazje. Jako pierwszy zaatakował Stomil Olsztyn, a konkretnie w "szesnastkę" zagrał Damian Sierant, ale obrońcy Arki Gdynia wybili futbolówkę. Po chwili zrewanżowali się podopieczni Dariusza Marca, a konkretnie Artur Siemaszko, jednak piłkarz spadkowicza z PKO Ekstraklasy uderzył wysoko nad poprzeczką.

Spotkanie nie było zbyt porywającym widowiskiem, a na murawie zaczęła dominować walka. W 18. minucie na strzał zdecydował się Mateusz Żebrowski, jednak piłka zatrzymała się na poprzeczce. Arka zaczęła się rozkręcać i po chwili znowu zagroziła. Szansę miał Juliusz Letniowski, lecz futbolówka minęła słupek. Gospodarze nie zatrzymywali, a bramki wisiały w powietrzu.

"Arkowcy" w końcu dopięli swego i 29. minucie objęli prowadzenie. W polu karnym doskonale odnalazł się Żebrowski, który głową skierował piłkę do siatki. Stomil nie zamierzał tak tego zostawiać i czym prędzej ruszył do odrabiania strat. Gdynianie dobrze jednak prezentowali się defensywie i skutecznie utrudniali działania drużynie gości. Do przerwy ostatecznie więcej bramek nie padło.

Druga połowa mogła świetnie rozpocząć się dla Stomilu, który w 50. minucie otrzymał rzut karny, po tym jak piłkę ręką zagrał Adam Danch. Futbolówkę na wapnie ustawiał Wojciech Łuczak, który następnie trafił w słupek i nadal prowadziła Arka. Po chwili mogło być 2-0 dla gospodarzy. Marcus Da Silva wypatrzył Żebrowskiego, którego strzał zatrzymał się słupku. Dobijał jeszcze Maciej Rosołek, ale niecelnie.

Mecz zrobił się bardzo ciekawy, a oba zespoły miały swoje okazje do zdobycia bramki. W 67. minucie Janusz Bucholc wypatrzył Damiana Sieranta, jednak ten uderzył obok bramki. Nie minęła chwila, a zrewanżowali się gospodarze. Rafał Wolsztyński ograł Carolinę i następnie oddał strzał, ale futbolówka znowu się zatrzymała na słupku. Przy Olimpijskiej 5 nudy w niedzielę nie było.

Stomil zaczął się rozkręcać i coraz śmielej atakować. Z przodu aktywni byli Grzegorz Kuświk oraz Wojciech Łuczak, którzy jednak nie mogli znaleźć sposobu na świetnie spisującego się Daniela Kajzera. Olsztynianie próbowali, ale konkretniejsi byli gospodarze. W doliczonym już czasie gry, Rafał Wolsztyński wypatrzył Macieja Rosołka, a ten dopełnił formalności i podwyższył prowadzenie.


Arka Gdynia - Stomil Olsztyn 2-0 (1-0)

1-0 Mateusz Żebrowski (29)

2-0 Maciej Rosołek (90)


Arka Gdynia: Kajzer – Danch, Marcjanik, Memić (55. Hosek), Deja, Łabojko (46. Da Silva), Siemaszko (62. R.Wolsztyński), Letniowski (72. Ł.Wolsztyński), Hiszpański, Żebrowski, Rosołek

Stomil Olsztyn: Leszczyński – Remisz, Straus, Łuczak, Hinokio, Bucholc, Skrzypczak (59. Kuświk), Carolina, Van Huffel, Sierant (70. Szczutkowski), Mysiorski (90. Tecław)

Żółte kartki: Memić, Danch, Hiszpański, Kajzer - Łuczak, Kuświk, Straus

Sędziował: Paweł Pskit (Łódź)


Foto: Tomasz Chabior

Komentarze

korzysta z zabezpieczenia
reCAPTCHA
Prywatność Warunki

Redakcja portalu polskieligi.net nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.